czwartek, 8 listopada 2012



Marshall Astor - In Black and White


    Bitwa Kiedykolwieczności


       Spotkałam Boga i spotkałam Diabła. Ten pierwszy był nim mimo jasnej introspekcji, że wszyscy mają to w d..., drugi natomiast przedstawił się tak niejako na marginesie. Pierwszy niestety we mnie nie uwierzył, drugi powątpiewał we wszystko tak gremialnie, że wiara wróciła tylnymi drzwiami i zrobiła nam w głowach nieziemski przeciąg. Przeciągi dzielą się na te zewnętrzne i wewnętrzne. Nie zdążyłam się przekonać, czym jedne różnią się od drugich, bo zostałam zatrzaśnięta na zewnątrz lufcika. Od tamtej pory podróżowałam po epizodycznych półpustyniach i robiłam zdjęcia. Nie rozumiem "przejścia" między czarnym a białym, tego, że są tym samym, chociaż niczego ani siebie nawzajem nie odzwierciedlają. I że nie ma "drugiej strony kamery", choć dobrze tam być - chociażby po to, aby zrobić werystyczny wernisaż. Trudno znieść prawdę, którą się wyraziło, ale i tak ciekawość jest silniejsza, i rzeczywiście - zdumienie powraca: nie ma fotomontażu retro-aktywnego. Czas nie zmienia niczego poza stopniem, konfiguracją, kolejnością, o dziwo nie anihiluje eterycznej substancji, w której zanurzone są płatki pamięci. We live together in a photograph of time**; stąd wiem, że spotkałam Boga i Diabła. A przecież, najgorsze miało dopiero nastąpić...


* luźny przekład tytułu piosenki Led Zeppelin "The Battle of Evermore"

** "mieszkamy razem na fotografii czasu" (fragment piosenki "Fistful of Love" Antony and the Johnsons)


(15.09.2012)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz