czwartek, 8 listopada 2012



(Mirror Mirror by Mirian)
 


                                                Silve(r) is gone*

Miałam kiedyś chłopaka. To był, doprecyzujmy, bardzo zwyczajny człowiek, syn prawosławnego teologa i literaturoznawczyni, ekonomista, wegetarianin, zapalony kucharz i podróżnik. Miałam nadzieję, że nauczy mnie tej odrobiny zwyczajności, ale się przeliczyłam. Ukradło mi go moje lustrzane odbicie, szast prast i mieli osiąść razem w Indonezji i wieść ustatkowane życie studentów, następnie słuch o nich zaginął. Ostatnio odezwało się obrócone ja i zdało krótką relację z nieobrotów sprawy. Oberwało mi się przy okazji w ramach jej samokrytyki, że widzimy w sobie wzajemnie nieautonomiczne osoby, że nie odróżniamy się od siebie nawzajem. Kilka urozmaiconych skrętów czasu odświeżyło sprawdzony układ. Chciała bardzo się spotkać, ja zapewne też, ale nie byłam w stanie jej tego powiedzieć. Patrzyłam tylko na nią przez stojącą między nami przezroczystą szybę.


*Sylwia/Srebro odeszła/o/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz